65 views 7 min

0

Komentarzy

Zapomnijcie o gazie, świat znów stoi na węglu!

- Czerwiec 1, 2022

Światowe uzależnienie od węgla – paliwa, o którym wielu sądziło, że wkrótce odejdzie do lamusa – jest teraz silniejsze niż kiedykolwiek. Wysokie ceny gazu i jego niedobory sprawiły, że największe gospodarki przeprosiły się z węglem. Przynajmniej na jakiś czas i po cichu – ocenia na łamach bieżącego wydania „Gazety Bankowej” Teresa Wójcik w tekście „Nasz drogi węgiel”

Pierwszą fazę globalnego kryzysu energetycznego wywołał niedobór gazu ziemnego, teraz nadchodzi kryzys węglowy – twierdzi agencja Bloomberg. Zdaniem tej agencji rosyjska napaść na Ukrainę spowoduje odejście Europy od gazu na rzecz węgla, który wciąż pozostaje najtańszym surowcem energetycznym. Obecnie UE desperacko poszukuje sposobu na zmniejszenie zależności od Rosji, zwłaszcza od rosyjskiego gazu, ale i od węgla – sygnalizuje publicystka „Gazety Bankowej”..

Zdaniem Teresy Wójcik rosnący popyt na węgiel notuje nie tylko Europa. Ceny węgla kamiennego energetycznego oraz koksowego potrzebnego do produkcji stali biją rekordy na całym świecie. (…) Do ogromnych turbulencji na międzynarodowym rynku węgla przyczyniły się militarna inwazja Rosji na Ukrainę oraz występowanie różnych problemów transportowych wywołanych zjawiskami pogodowymi. Także z tego powodu globalna podaż węgla kamiennego w marcu br. ogromnie spadła. Od początku tego roku, w obszarze Azji–Pacyfiku podaż węgla energetycznego znajdowała się pod presją na skutek zakazu eksportu węgla z Indonezji oraz intensywnych opadów deszczu w Australii, co wpłynęło blokująco na cały łańcuch dostaw. Z kolei kierunek zmian zmierzających do całkowitego odejścia od rosyjskiego surowca w obszarze Atlantyku i próba zastąpienia go surowcem m.in. z Australii, RPA czy Kolumbii, spowodował wzrost konkurencji po stronie nabywców i gorączkowe poszukiwanie dostaw na kwiecień.

Publicystka wskazuje też, że napiętej sytuacji na międzynarodowym rynku węgla sprzyjały niskie zapasy w głównych światowych terminalach. W RPA w terminalu Richards Bay pod koniec marca znajdowały się one na poziomie poniżej 1 mln ton, wobec średniej rocznej wynoszącej około 1,1 mln ton podczas gdy zapasy w portach ARA spadły do poziomu najniższego od co najmniej 2014 roku, tj. do 2,4 mln ton.

Ostatecznie efektem tych złożonych przyczyn były wzrosty cen: indeksy cenowe w głównych światowych terminalach węglowych tj. NEWC, ARA oraz RB w kolejnych tygodniach osiągały historyczne maksima. Nic dziwnego, skoro presja na zakupy w Europie wzrosła. Z danych spedycyjnych wynika, że w marcu tego roku do belgijskich, holenderskich i niemieckich portów trafiło prawie dwa razy więcej węgla energetycznego niż w lutym, a można było sprzedać nawet trzy razy więcej! Surowiec dostarczono z Kolumbii, USA, Australii i z RPA. – podsumowuje autorka „Gazety Bankowej”.

 

Szybki wzrost cen węgla wywołuje też znaczące skutki pośrednie w sferze energetyki / autor: Pixabay
Szybki wzrost cen węgla wywołuje też znaczące skutki pośrednie w sferze energetyki / autor: Pixabay

W Polsce katowicki oddział Agencji Rozwoju Przemysłu podał, że w marcu br. polskie kopalnie wyprodukowały prawie 5,5 mln ton węgla. O ponad milion ton więcej niż w lutym (4,47 mln ton), a ostatnio takie wyniki mieliśmy w listopadzie 2018 r. (ponad 5,5 mln ton)  – zaznacza autorka „Gazety Bankowej”.

Niepokojący jest bardzo silny wpływ wzrostu cen na polski rynek detaliczny. Jak pisze Teresa Wójcik: Według badania Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla (IGSPW) gospodarstwa domowe korzystające z węgla do ogrzewania domów wydały na jego zakup w sezonie grzewczym 2021/2022 średnio 2992 zł, na każde gospodarstwo, co, jak obliczono, jest o 15 proc. więcej w porównaniu do wydatków w poprzednim sezonie grzewczym. Wydatki te stanowią przeciętnie ok. 8 proc. dochodów gospodarstw domowych i są najwyższe od sześciu lat. (…)

Niestety, prognozy na najbliższą przyszłość nie są dobre. Zdaniem autorki „Gazety Bankowej” przy ekstremalnej przewadze popytu nad podażą ceny węgla nadal będą szybować w górę. Końcówka zeszłego roku, w której zdaniem ekspertów dla wyważenia podaży i popytu zabrakło w kraju 2 mln ton węgla, pokazała jakie mogą być tego efekty – detaliczne ceny węgla wzrosły w krótkim czasie o około 100 proc. z poziomu 700–900 zł za tonę na wiosnę do 1200–1800 zł na koniec roku 2021 roku.

Z czym będziemy mieć do czynienia, można przekonać się obserwując, co się dzieje z cenami ekogroszku. W ciągu miesiąca od kwietnia do maja ten rodzaj opału podrożał o jedną trzecią. Chcąc kupić tonę ekogroszku, trzeba być przygotowanym na wydatek rzędu 3000 zł.

Na dodatek szybki wzrost cen węgla wywołuje też znaczące skutki pośrednie w sferze energetyki: W Polsce według danych Fundacji Instant jeszcze w listopadzie 2021 r. za tonę krajowego węgla kamiennego dla energetyki systemowej (producentów prądu) trzeba było płacić ok. 237,41 zł. (…) W lutym za tonę trzeba było zapłacić już ponad 294 zł, rekordowo drogo jak na polskie warunki. Biorąc pod uwagę dodatkowe rosnące problemy z dostępnością, powinniśmy szykować się na kolejne wzrosty cen węgla dla energetyki, co oznacza droższy prąd dla gospodarstw domowych i całej gospodarki – ocenia autorka publikacji w „Gazecie Bankowej”.

Więcej na temat sytuacji na rynku surowców energetycznych oraz finansów i gospodarki czytaj w aktualnym numerze miesięcznika „Gazeta Bankowa” już dostępnym w sprzedaży, także w formie e–wydania. Szczegóły, jak zamówić e-wydanie „Gazety Bankowej”, KLIKNIJ TUTAJ

Zostaw komentarz