Nie godzimy się na tak wysokie wzrosty cen za wodę i ścieki dla mieszkańców Łodzi – poinformował
w poniedziałek prezes PGW Wody Polskie Przemysław Daca. Jego zdaniem miasto chce podnieść
opłaty za wodę o 40 proc., a za ścieki o 23 proc. Według magistratu podwyżki mają wynieść ok. 10 proc.
Ostatnio łódzkie Wodociągi wystąpiły do nas o zatwierdzenie nowych taryf uwzględniających wzrost ceny wody
o 40 proc. i o 23 proc. za ścieki. Są to najwyższe wzrosty jeżeli chodzi o duże miasta wojewódzkie w Polsce – powiedział
prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego (PGW) Wody Polskie Przemysław Daca w poniedziałek
na konferencji prasowej w Urzędzie Wojewódzkim w Łodzi.
Zwrócił uwagę, że w ciągu ostatnich 10 lat ceny wody i ścieków wzrosły w Łodzi o ok. 37 proc. Teraz miasto i ZWiK
chcą zafundować mieszkańcom w ciągu najbliższych trzech lat prawie tyle samo, bo 40 proc. za wodę i ścieki.
My na to się nie godzimy – mówił.
Obecnie w Łodzi obowiązuje cena 4,18 zł netto za m sześc. za wodę i 4,06 zł netto za odprowadzanie ścieków.
Według danych przedstawionych przez Wody Polskie, łódzki Zakład Wodociągów i Kanalizacji (ZWiK) zawnioskował
o podwyższenie stawek do 5,86 zł za wodę i 4,99 zł za ścieki.
Inne dane podaje łódzki magistrat, który upublicznioną przez Wody Polskie informację o 40-proc. podwyżkach
nazwał „kłamstwem”.
Faktyczny wzrost cen wodościeku wynosi według wniosku ZWiK niecałe 10 proc. rocznie. Taki wzrost cen i tak
oznacza, że cena wodościeku w Łodzi jest jedną z najniższych w dużych miastach w Polsce – odpowiedział na
pytanie PAP skierowane w tej sprawie po konferencji Wód Polskich rzecznik prezydent Łodzi Marcin Masłowski.
Dodał, że 95 procent gmin w Polsce wnioskowało do Wód Polskich o zmiany taryf za wodę i ścieki ze względu na rosnące
od lat koszty działalności spółek wodno-kanalizacyjnych i w przypadku połowy z nich uwzględniono nowe – wyższe – stawki.
Wzrost płacy minimalnej, wzrost kosztów paliw, prądu, gazu, wysoka inflacja. Te wszystkie elementy powodują, że
koszty działalności spółek gminnych w całej Polsce znacząco wzrosły – zauważył Masłowski.
Zdaniem prezesa Wód Polskich wątpliwości budzi także wysokość dywidend wypłacanych miastu przez spółki wodno-kanalizacyjne.
Podał, że w latach 2015-2019 łódzki ZWiK przekazał Miastu łącznie 34,6 mln zł dywidendy. W latach 2018-2020 tytułem
dywidendy Łódzka Spółka Infrastrukturalna wypłaciła miastu 12,1 mln zł, a Grupowa Oczyszczalnia Ścieków – 2,4 mln zł.
Nie wiemy, na co wydano te pieniądze, ale zostały one wyprowadzone z gospodarki wodnej. (…) Te wyprowadzone środk
i również mają wpływ na ceny wody i ścieków – dodał.
Daca ujawnił też, że mimo iż w 2019 r. łódzki ZWiK zanotował 5,5 mln zł straty, to spółka i tak wypłaciła miastu dywidendę
w wysokości 6,5 mln zł ze swojego kapitału zapasowego. W jego opinii takie postępowanie nosi cechy działania na szkodę spółki,
dlatego złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury.
Daca zwrócił uwagę na wysokie koszty działalności ZWiK, które wynoszą 380 mln zł rocznie (średnia z ostatnich 3 lat),
przy czym jedna trzecia tej kwoty – czyli 130 mln zł stanowiła czynsze dzierżawne i podatki za nieruchomości.
Próbuje się zrzucić winę na Wody Polskie, na regulatora, który nie pozwala na drastyczne podwyżki – że to wpływa
negatywnie na przedsiębiorstwo i przyszłe inwestycje. A to nieprawda, to skutek gigantycznych kosztów – uważa Daca.
Jak wyjaśnił wiceprezes ds. zarządzania środowiskiem wodnym Wód Polskich Paweł Rusiecki, w maju dyrektor Regionalnego
Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu odmówił zatwierdzenia zaproponowanych przez łódzki ZWiK taryf za wodę i ścieki
dla Łodzi oraz ościennych gmin. ZWiK odwołał się od decyzji i tak postępowanie trafiło do prezesa Wód Polskich, który
podtrzymał decyzję dyrektora RZGW w Poznaniu.
Przez lata z wielkim podziwem przyglądałem się, jak rozwija się ZWiK w Łodzi. Warto pamiętać, że Łódź w latach 90.
musiała zmienić swój charakter – padł przemysł włókienniczy, więc i przedsiębiorstwo wod-kan musiało przejść restrukturyzację
w ilości sprzedaży wody i odbioru ścieków. Dokonali tego – zmodernizowali oczyszczalnię ścieków, infrastrukturę.
Koszty zostały poniesione, a mimo to w ciągu ostatnich 10 lat wzrost kosztów był tylko na poziomie 37 proc. To pokazuje,
że mimo inwestycji ceny nie muszą gwałtownie rosnąć, dlatego proponowane obecnie podwyżki uważamy za
niezasadne – podkreślił Rusiecki.
Dodatkowo prezes Wód Polskich poinformował, że obecnie w całym kraju trwają kontrole przelewów burzowych; ustala się,
czy wyrzucanie ścieków i wód opadowych odbywa się zgodnie z przepisami. „ZWiK w Łodzi ma 18 takich przelewów,
a do tej pory uzyskał pozwolenia na 10. Trzy są procedowane, natomiast na pozostałych 5 nie ma pozwoleń wodno-prawnych.
Oznacza to, że zrzuca ścieki komunalne i wody opadowe niezgodnie z prawem. Ta sprawa będzie skierowana do
Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska” – zapowiedział Daca.
Odnosząc się do zarzutów związanych z pobieraniem przez miasto dywidend od spółek zajmujących się gospodarką wodno-ściekową
rzecznik prezydent Łodzi wskazał, że z tych dywidend Miasto Łódź płaci tzw. opłaty za usługi wodne, a to – jak zaznaczył – nie
znalazło się w komunikacie Wód Polskich.
To kilka milionów złotych rocznie, z których utrzymywana jest instytucja powołana przez rząd PiS – czyli właśnie
Wody Polskie. Dzięki tym pieniądzom Wody Polskie mogły zakupić 247 aut za ponad 25 milionów złotych i ogłosić
przetarg na kolejnych 61 samochodów – podkreślił Masłowski.
Zaznaczył też, że kłamstwem jest twierdzenie, jakoby ZWiK eksploatował 8 przelewów burzowych bez wymaganego
pozwolenia. To pokazuje, że Wody Polskie nawet nie wiedzą, ile pozwoleń wydały łódzkiemu ZWiK – dodał rzecznik prezydent Łodzi.
PAP/mt