“DGP” zapytał Głównego Inspektora Sanitarnego o scenariusz na czas IV fali pandemii oraz, czy można spodziewać się
ogólnopolskich lub regionalnych lockdownów.
“Problemem są ogromne różnice epidemiologiczne między regionami: są powiaty, gdzie odsetek zaszczepionych wynosi
20 proc., oraz takie, gdzie sięga 70 proc. Oczywiste jest, że w tych ostatnich ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa jest
mniejsze. A wprowadzanie ograniczeń uzależnione jest od liczby zachorowań” – wyjaśnił. Dodał, że “granica, o której
mówi minister zdrowia, to 1 tys. przypadków dziennie”.
Pytany, czy jest ryzyko, że dzieci nie wrócą do szkoły od września, Saczka podkreślił, że “na dziś decyzja jest taka,
że dzieci wracają do szkoły”. “Jeśli jednak sytuacja epidemiczna diametralnie się zmieni, czyli wzrośnie ryzyko
rozprzestrzeniania się wirusa, można oczekiwać wprowadzenia nauki hybrydowej” – zastrzegł.
“Nie zapominajmy, że szczepieniu podlegają dzieci od 12. roku życia, ale poziom ich wyszczepialności w kraju
nie jest wysoki. Do tego dzieci przechodzą często zakażenie bezobjawowo lub skąpoobjawowo, dlatego mogą
stanowić duże zagrożenie dla innych osób” – dodał.
Pytany, czy może rozwiązaniem jest wdrożenie badań przesiewowych, gdyż pojawił się już pomysł, by testować
uczniów przy wejściu do szkoły, główny inspektor sanitarny przyznał: “Jestem za tym”. “Ale patrząc na doświadczenia
Słowacji, widzimy, że nie stanowią one gwarancji sukcesu” – zaznaczył. “Pamiętamy, jak pod koniec 2020 r. Słowacja
przetestowała wszystkich swoich obywateli na obecność koronawirusa. Ostatecznie wnioski były mylne. Liczono na
wyłowienie osób zakażonych, tymczasem tak się nie stało. Wiele osób chorowało po dwóch, trzech dniach od
wykonania testu” – przypomniał.
Na pytanie, co w takim razie z mierzeniem temperatury przy wejściu, Saczka oznajmił: “Nie rekomendujemy pomiaru
temperatury wszystkich uczniów”. “Jeżeli pracownik szkoły zaobserwuje u ucznia objawy mogące wskazywać na
infekcję dróg oddechowych (w szczególności temperatura powyżej 38 st. C, kaszel, duszności), należy odizolować ucznia
w odrębnym pomieszczeniu lub wyznaczonym miejscu, zapewniając min. 2 m odległości od innych osób, i niezwłocznie
powiadomić rodziców/opiekunów o konieczności pilnego odebrania ucznia ze szkoły” – objaśnił.
Dopytywany, co w sytuacji, gdy w szkole zostanie ujawniona osoba chora i czy są w związku z tym są nowe zasady
postępowania, Saczka zaprzeczył. “Obowiązują zasady wcześniej wypracowane. Choć pamiętajmy, że w poprzednim
roku szkolnym uległy zmianie” – podkreślił.
(PAP)