113 views 4 min

0

Komentarzy

Optymistyczne prognozy wzrostu PKB na 2022 r. Konsumpcja wzmacniana przez uchodźców

- Marzec 25, 2022
PZU podtrzymuje prognozę wzrostu polskiego PKB w 2022 r. na poziomie 4 proc., ale nie wyklucza jej rewizji w
dół – wynika z komentarza głównego ekonomisty PZU Pawła Durjasza. Według niego, osłabienie dynamiki
konsumpcji i PKB stanie się zatem bardziej widoczne w 2023 r.
– Na razie utrzymujemy prognozę wzrostu polskiego PKB w 2022 r. na poziomie ok. 4 proc., choć nie
wykluczamy rewizji w dół.
Wynika to z bardzo dużego impetu gospodarki na przełomie 2021 i 2022
roku.
Kolejny mocny wzrost produkcji sprzedanej przemysłu w lutym potwierdza, że dynamika PKB w I
kwartale może być bliska 7 proc. rdr – uważa główny ekonomista PZU Paweł Durjasz.
Prognozy PKB w całej Europie są redukowane
“Gdyby nie wybuch wojny rosyjsko-ukraińskiej, podwyższylibyśmy zapewne prognozę PKB w bieżącym
roku do ok. 5 proc. Spodziewamy się, że silny wzrost cen i podwyżki stóp procentowych przyczynią się do
osłabienia dynamiki konsumpcji. Jednocześnie konsumpcja będzie w najbliższych kwartałach
wzmacniana przez zakupy dokonywane przez uchodźców ukraińskich (o ile nie zostaną one
zakwalifikowane jako eksport) i ‘wygładzana’ dzięki nagromadzonym pandemicznym oszczędnościom” –
wynika z komentarza.
Oceniono w nim, że osłabienie dynamiki konsumpcji i PKB stanie się zatem bardziej widoczne w 2023 r.
Nieco mniejszy może być wzrost inwestycji, choć perspektywy napływu środków z KPO wydają się
ostatnio poprawiać. Prognozy wzrostu PKB w całej Europie są obecnie redukowane, co także będzie
miało wpływ na polski wzrost gospodarczy.
– Spodziewamy się, że przy utrzymaniu tarcz antyinflacyjnych
do końca 2022 r. średnioroczna inflacja
wyniesie nieco ponad 9 proc.
, utrzymując się przez kilka najbliższych miesięcy powyżej 10 proc. rdr.
Zakładamy tu w miarę stabilną sytuację na rynkach finansowych i surowcowych, z lekkim umacnianiem
się złotego i pewnym spadkiem cen paliw w ostatnich miesiącach roku – podkreśla Paweł Durjasz.
Rząd stanie potem przed poważnym wyborem
Zdaniem głównego ekonomisty PZU, rząd stanie potem przed poważnym wyborem. Rezygnacja z tarcz z
końcem 2022 r. zaowocowałaby bowiem skokowym wzrostem indeksu CPI w styczniu 2023 r.,
wypychając inflację na krótko nawet powyżej 11 proc. rdr (jeśli dojdą do tego wyraźne podwyżki cen
energii elektrycznej i gazu). W takich warunkach średnioroczna inflacja mogłaby wynieść w 2023 r. ok. 8,5
proc. i dopiero pod koniec 2024 r. wejść w przedział dopuszczalnych wahań wokół celu NBP.
– Nie można wykluczyć, że aby uniknąć skumulowania podwyżek cen, rząd wybierze inny harmonogram
wygaszania tarcz.
Przebieg wojny na Ukrainie i decyzje co do związanych z nią sankcji
będą miały bardzo
istotny wpływ na inflację poprzez wpływ na kurs złotego oraz ceny surowców energetycznych i żywności.
Wydaje się, że przy założeniu utrzymania względnej stabilizacji kursu złotego, podstawowa stopa banku
centralnego raczej nie przekroczy 5 proc., pomimo “jastrzębiego” tonu ostatniej konferencji prasowej
prezesa NBP – podkreśla główny ekonomista PZU.
Źródło: PR24.pl, PAP,PZU
​A S
Zostaw komentarz