65 views 6 min

0

Komentarzy

NBP prognozuje dwucyfrową inflację na 2022 rok. “Dużo zależy od tarczy antyinflacyjnej”

- Marzec 17, 2022

Inflacja w 2022 r. wyniesie 10,8 proc. – wynika z centralnej ścieżki projekcji inflacji, opublikowanej w piątek przez
Narodowy Bank Polski. W 2023 roku inflacja obniży się do 9 proc., a w 2024 r. spadnie do 4,2 proc. Przy czym – w
opinii NBP – dużo zależy od tego, jak długo będzie utrzymywana tarcza antyinflacyjna.
– Gdyby tarcza miałaby być utrzymana do końca roku, to efekt wynosi 1,6-1,7 pkt,. o tyle byśmy mieli
niższą inflację w tym roku, więc w takim wypadku inflacja wyniosłaby ok. 9,1 proc. w tym roku , ale wtedy
pik inflacji mielibyśmy w 2023 roku – powiedział wicedyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP
Jacek Kotłowski.
Wśród czynników, które NBP wskazał jako napędzające inflację, są ceny surowców energetycznych,
takich jak gaz, ropa naftowa i węgiel, ceny żywności, które rosną z powodu zakłóceń w dostawach z Rosji
i Ukrainy oraz ze względu na wzrost cen nawozów, a także z powodu zerwania łańcuchów dostaw. Te
czynniki negatywnie wpływały na gospodarkę światową jeszcze w okresie wychodzenia świata z
pandemii, a rosyjska napaść na Ukrainę tylko je wzmocniła.
Próg średniej opłacalności importu
Dodatkowym czynnikiem, który dotyka m.in. Polskę, jest wzrost awersji do ryzyka, oznaczający odpływ
inwestorów z polskiego rynku, co powoduje osłabienie naszej waluty.
– Globalny wzrost awersji do ryzyka przejawia się odpływem inwestorów z rynków rozwijających się i tutaj
mamy spektakularne osłabienie złotego do poziomu, który z całą pewnością nie jest uzasadniony
fundamentalnie. Dość powiedzieć, że bieżące notowania złotego do euro są na progu średniej
opłacalności importu, a w przypadku notowań złotego do dolara ten próg już przekraczają – tłumaczył
dyrektor Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP Piotr Szpunar. Dodał, że należy spodziewać
się umocnienia złotego. – To w rozsądnym horyzoncie musi się unormować – zaznaczył dyrektor
Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP
Spadek tempa wzrostu PKB
Ekonomiści NBP spodziewają się także niższego niż wcześniej tempa wzrostu PKB w Polsce. Wzrost
PKB w 2022 r. wyniesie 4,4 proc. – wynika z centralnej ścieżki marcowej projekcji NBP. W poprzedniej
projekcji, z listopada, ten wzrost prognozowany był na 4,9 proc.
Jeszcze mocniejsza zmiana prognoz wzrostu PKB widoczna jest dla roku 2023. W poprzednim raporcie o
inflacji, z listopada 2021 r., prognozowano wzrost PKB w 2023 r. na 4,9 proc., zaś w obecnym mówi się o
wzroście na poziomie 3 proc. Z kolei w roku 2024 wzrost PKB ma wynieść 2,7 proc.
Jednak widoczny w Polsce, jak i na całym świecie spadek tempa wzrostu PKB ma być jednym z
powodów, dla którego można oczekiwać spadku inflacji. Dodatkowym czynnikiem będzie stabilizacja cen
surowców, co będzie wynikać z jednej strony ze zwiększenia podaży (dyrektor Szpunar wskazywał m.in.
na oczekiwany wzrost wydobycia ropy z łupków w USA), a z drugiej ze zmniejszonego zapotrzebowania
ze względu na niższy wzrost PKB. Jednak nie oznacza to powrotu cen surowców do poziomów sprzed
rosyjskiej napaści na Ukrainę.
– Sieci dostaw przerwanych w wyniku agresji Rosji na Ukrainę zostaną odbudowane, ale nastąpi to
później i będzie trwało dłużej niż można się było wcześniej spodziewać, poza tym, do poziomu cen sprzed
pandemii nie dobijemy – powiedział Piotr Szpunar.​
Poziom kursu złotego nie ma uzasadnienia
W przypadku Polski dodatkowym czynnikiem ograniczającym inflację powinno być umocnienie złotego.
– Ograniczeniu inflacji będzie sprzyjać polityka pieniężna i umocnienie złotego, poziom kursu nie ma
uzasadnienia w fundamentach polskiej gospodarki i nie jest spójny z prowadzoną przez NBP polityką
pieniężną, więc należy oczekiwać, że poziom kursu będzie powracać do fundamentów – dodał dyrektor
Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP.
W czasie prezentacji raportu o inflacji Piotr Szpunar odniósł się do sytuacji za wschodnią granicą. – Skala
spowolnienie gospodarczego w tym roku będzie trochę wyższa niż wcześniej szacowano – ma to związek
z wojną na Ukrainie – wyjaśnił. Dodał, że przed zbrojną agresją Rosji na Ukrainę oczekiwano pewnego
obniżenia tempa wzrostu.
– Mieliśmy popandemiczne odbicie gospodarki, bardzo silne, z dynamiką PKB bardzo wysoką – ponad 7
proc. w IV kwartale – taki stan nie mógł się utrzymać i oczekiwaliśmy stopniowego spadku tempa wzrostu
PKB – dodał. Teraz to spodziewane tempo wzrostu gospodarczego musi być zrewidowane nieco w dół.
Źródło: PR24.pl, IAR, PAP,
A S

Zostaw komentarz