72 views 4 min

0

Komentarzy

Na koronawirusa zapadają nawet niemowlęta

- Grudzień 3, 2021

Podczas poprzednich fal pandemii nie zdarzało się, aby na OIOM trafiały małe dzieci z pełnoobjawowym

COVID-19 – powiedział dr Michał Wronowski z Dziecięcego Szpitala Klinicznego UCK WUM w Warszawie.

Teraz najmłodsi pacjenci to kilkumiesięczne niemowlęta.

Wcześniej młodzi pacjenci przechodzili zakażenie łagodnie, najczęściej przyczyną hospitalizacji było współistnienie

zakażenia SARS CoV-2 i innej choroby dziecka. W ostatnich tygodniach obserwujemy zmianę w przebiegu zakażenia

u dzieci – coraz częściej spotykamy się z pełnoobjawowym COVID-19” – powiedział dr Wronowski.

Najmłodszymi z naszych pacjentów, wymagającymi wspomagania oddechowego, także w warunkach oddziału intensywnej

terapii, były kilkumiesięczne niemowlęta” – podkreślił lekarz. Jak dodał, były to dzieci zakażone SARS-CoV-2, ale też takie,

u których zakażenie koronawirusem współistniało z zakażeniem RSV. W przypadku jednego z ciężko chorych pacjentów

przebywających na oddziale intensywnej terapii lekarze mieli wątpliwości, czy pacjent miał COVID-19 czy jego powikłanie

pod postacią PIMS – dziecięcego wieloukładowego zespołu zapalnego.

Trudno powiedzieć, jakie są dalsze rokowania, co do zdrowia dzieci, które przebyły ciężki COVID-19. Nie wiemy, czy będą

mierzyły się z długoterminowymi powikłaniami. Najważniejsze jest jednak to, że przeżyły” – zaznaczył lekarz pediatra.

Dr Wronowski zauważył, że w przypadku najmłodszych pacjentów osobami, które ich zakażają są rodzice bądź inni

członkowie rodziny. W przypadku starszych dzieci są to także rówieśnicy i nauczyciele w szkole.

Z tego, co mi opowiadają moi pacjenci wynika, że przestrzeganie reżimu prawidłowego noszenia maseczki w szkole

jest rzadkością. Niestety, także wśród nauczycieli zdarzają się przypadki niewywiązywania się z tego obowiązku – mieliśmy

kilku pacjentów zakażonych najpewniej przez nauczyciela” – powiedział pediatra.

Dodał, że – jego zdaniem – największy problem tkwi w braku szczepień przeciwko COVID-19 w grupie najmłodszych pacjentów.

Trafił do nas 14-letni chłopiec z ciężkim COVID-19. Pomimo intensywnego leczenia w klinice pediatrycznej u chłopca doszło

do niewydolności oddechowej – dziecko przez miesiąc przebywało na oddziale intensywnej terapii, szczęśliwie pacjent

przeżył” – wspomniał dr Wronowski. „Jego matka też chorowała, oboje byli niezaszczepieni, choć ich zakażenie wystąpiło,

gdy szczepienia były dostępne – także dla grupy wiekowej dziecka. Czynnikiem ryzyka u naszego pacjenta była otyłość,

jednakże należy pamiętać, że inne choroby przewlekłe też zwiększają ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19” – stwierdził.

Jak wspomniał pediatra, matka dopiero widząc swoje duszące się dziecko przyznała, że niezaszczepienie było błędem.

Jak podał dr Michał Wronowski, w tej chwili w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego

przebywa 22 dzieci zakażonych SARS CoV-2, jednak z każdym tygodniem ilość łóżek zajętych przez tych pacjentów zwiększa się.

Znaczna część z pacjentów wymagających intensywnego leczenia tlenem ma nadwagę lub otyłość, która – podobnie jak u

dorosłych – jest złym czynnikiem rokowniczym w COVID-19.

PAP/ as/

Zostaw komentarz