139 views 8 min

0

Komentarzy

Komik, aktor, wódz: Kim jest Wołodymyr Zełeński

- Maj 21, 2022

Wojna jest najpoważniejszym testem, jaki może przytrafić się politykowi. Wołodymyr Zełenski zdaje egzamin – mówi Wojciech Konończuk z warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich. Zełenski wkroczył do polityki ze świata showbiznesu. 20 maja 2019 roku został zaprzysiężony na prezydenta Ukrainy. W lutym br. stał się prezydentem czasu wojny.

Jego oponenci zarzucali mu brak doświadczenia i zbyt bliskie kontakty z oligarchą Ihorem Kołomojskim. Niektórzy wręcz nazywali go „projektem Kremla”, oczekując, że młody polityk zgodzi się na koncesje w sprawie Donbasu, którego część Rosjanie okupowali od 2014 roku.

31 grudnia 2018 roku Wołodymyr Zełenski wystąpił w należącej do Kołomojskiego telewizji 1+1 z „przemówieniem noworocznym”, w którym ogłosił swój start w wyborach. Trzy miesiące później w cuglach pokonał w drugiej turze dotychczasowego prezydenta Petra Poroszenkę.

„Zrealizował w rzeczywistości scenariusz swojego filmu +Sługa Narodu+, w którym przypadkowy człowiek, nauczyciel historii, zyskuje popularność i zostaje prezydentem po tym jak jeden z uczniów nagrywa i publikuje w internecie jego wypowiedź” – powiedział PAP Wojciech Konończuk z OSW.

Zełenski był wówczas znanym komikiem, autorem skeczów, spełnionym biznesmenem – szefem studia Kwartał 95 znanego w krajach posowieckich z produkcji filmów i rozrywkowych show.

„Można powiedzieć, że +wjechał+ do ukraińskiej polityki na popularności aktora komediowego i showmana” – mówi Konończuk. To było źródłem popularności Zełenskiego i jego sukcesu wyborczego, ale jednocześnie problemem, bo główne zarzuty, które słyszał od oponentów, w tym od pokonanego w wyborach Poroszenki, dotyczyły właśnie braku doświadczenia i politycznego warsztatu.

Zełenski argumentował, że właśnie to, że nie jest powiązany z politycznymi elitami pozwoli mu przeprowadzić reformy – walczyć z korupcją i starymi układami. Wkrótce po wyborach prezydenckich jego partia Sługa Narodu, zdobyła większość w parlamencie. Dzięki temu, jak mówi Konończuk, Zełenski miał „najlepszą sytuację ze wszystkich dotychczasowych prezydentów”.

„Ukraina nie jest republiką prezydencką, lecz parlamentarno-prezydencką i od tego, jak prezydent ustawi sobie relacje z parlamentem, zależy zakres jego władzy” – uważa Konończuk.

„W pierwszych miesiącach było widać, że Zełenski miał spore problemy, żeby np. kompetentnie wypowiadać się na tematy polityki zagranicznej czy gospodarki. Ale pokazał, że szybko się uczy i nauczył się polityki i bycia prezydentem” – dodaje rozmówca PAP.Oceniając dorobek prezydencki Zełenskiego przed wybuchem wojny, analityk OSW wskazuje, że udało mu się przeprowadzić niektóre ważne reformy polityczne, takie jak np. reforma rynku ziemi, która wprowadziła po raz pierwszy własność prywatną ziemi rolnej, czy ustawa antyoligarchiczna. „To miał być lek na chorobę od dawna toczącą Ukrainę, tzn. przemieszanie polityki, mediów i biznesu, jednak uważam, że stała też za tym agenda, żeby w ten sposób zwiększyć swoją kontrolę nad mediami” – wyjaśnia analityk.

„Nie widzę jakichś większych błędów przedwojennej prezydentury Zełenskiego, chociaż można mu na pewno zarzucić, że modernizacyjna agenda nie została w pełni zrealizowana, że oczyszczanie wymiaru sprawiedliwości się ciągnie, pozostały nierozwiązane główne bolączki związane z państwem prawa, niezależnością instytucji antykorupcyjnych” – mówi Konończuk.

Zełenski jako prezydent ciągle się uczył i zmieniał się, co było widać m.in. w kluczowej dla Ukrainy po rosyjskiej aneksji Krymu i rozpoczęciu wojny w Donbasie sprawie tzw. uregulowania.

„Zełenski obejmował urząd, sygnalizując gotowość do ustępstw, ale na zasadzie kompromisu z Rosją. Trochę idealistycznie uważał, że uda mu się z Moskwą +dogadać+. Druga strona uznała jego młody wiek i brak doświadczenia za szansę, by +docisnąć+. Z czasem Zełenski zrozumiał, że ustępstwa zbyt drogo by go kosztowały wewnątrz kraju, oznaczałyby kolejny Majdan” – mówi Konończuk.

Rosyjska inwazja stała się dla Zełenskiego godziną próby, a jego postawa, skuteczne dowodzenie obroną i kierowanie państwem w warunkach wojny sprawiły, że nie tylko zaczął mówić o nim z podziwem cały świat, lecz przede wszystkim stał się bohaterem Ukraińców.

„Takiego prezydenta nie było i nie będzie (…). Nie głosowałem na niego w pierwszej turze, ale teraz gotów jestem za niego umrzeć” – to słowa, wypowiedziane przez Ołeksandra Poworozniuka, lokalnego działacza i szefa klubu sportowego, trafiły do jednego z najpopularniejszych muzycznych hitów czasów wojny. Refren nie nadaje się do dosłownego przytoczenia ze względu na nienormatywną leksykę, ale generalnie jest apelem do „Wowy” – Wołodymyra Zełenskiego, by „walił” we wroga.

„Zełenski nie był bohaterem części elit, wśród których jeszcze do niedawna można było usłyszeć nawet, że jest +projektem Kremla+. Dzisiaj podziwiają go i popierają niemal wszyscy. Z poziomu mniej więcej 30 proc. przed wojną jego notowania wzrosły do ponad 90 proc.” – mówi Konończuk.

W pierwszych dniach wojny, która według planów Rosji miała być „szybkim spacerem nad Dnieprem”, Zełenski otrzymał od władz USA propozycję ewakuacji, z której nie skorzystał. Według legendy miał odpowiedzieć, że „nie potrzebuje podwózki, ale broni”.

„Być może gdyby Zełenski był właśnie takim standardowym, +doświadczonym+ politykiem, zracjonalizowałby to sobie, uwierzył, że w sytuacji zagrożenia powinien wyjechać i działać spoza kraju. On rozumiał, że jego postawa będzie miała ogromne znaczenie dla morale armii, wszystkich obywateli” – ocenia Konończuk.

Według politycznego kalendarza następne wybory prezydenckie powinny się odbyć na Ukrainie w 2024 roku, a więc Zełenskiemu pozostały jeszcze dwa lata na stanowisku.

„Pytanie, jaka to będzie prezydentura po wojnie. Zełenski zbudował sobie gigantyczny kredyt zaufania, ale gdy wojna się skończy, zaczną się bolączki: bezrobocie, problemy związane z odbudową kraju i gospodarki, zubożenie” – mówi ekspert OSW.

PAP/ as/

Zostaw komentarz