wtorek, 30 maja, 2023

PepeTV Telewizja Polska Na Świecie

Jarosław Kołodziejczyk idzie w ślady legendarnego austriackiego trenera pingpongistów

Pochodzący z Węgier Ferenc Karsai przez dwie dekady budował potęgę austriackiego tenisa stołowego. Jego następca Jarosław Kołodziejczyk w dwa lata odniósł największy sukces w powojennej historii tego sportu w Austrii.

– Rzucono mnie na głęboką wodę, ale chyba pokazałem, że potrafię dobrze pływać. Karsai uchodzi w Austrii za legendę, jego podopieczny Werner Schlager został indywidualnym mistrzem świata w 2003 roku, a więc już w czasach, kiedy Chińczycy zdominowali ping-pong. Znakomitemu szkoleniowcowi trudno będzie dorównać we wszystkich sukcesach, bo trafił na supergenerację zawodników – powiedział PAP Jarosław Kołodziejczyk.

Zatrudnienie polskiego trenera, wcześniej zajmującego się najzdolniejszą europejską młodzieżą (pracował dla federacji ETTU), było pewnym zaskoczeniem. W Austrii jego podopiecznymi zostali niewiele młodsi Schlager czy znakomity obrońca Chen Weixing. Drużynę narodową musiał przebudować, ponieważ wcześniej kariery pokończyli tacy zawodnicy, jak Karl Jindrak i Konstantin Lengerov.

– W pewnym momencie w Austrii przyjęto politykę świadomej naturalizacji tenisistów stołowych. Ale tak naprawdę nie było innej drogi. Kraj ma tylko 9 milionów mieszkańców, więc trudniej o wielkie talenty, poza tym infrastruktura klubowa jest dość uboga. Pojawili się najpierw Chińczycy, dzięki którym ogromne postępy poczynili Schlager czy Jindrak. Później do reprezentacji trafił też Robert Gardos. To nieco inny przypadek, bowiem urodził się na Węgrzech, a już w wieku 13 lat znalazł się w Austrii. Więc on traktowany jest niemal jak wychowanek – dodał polski szkoleniowiec.

Kołodziejczyk na co dzień pracuje w akademii Schlagera w Schwechat pod Wiedniem. To jeden z najnowocześniejszych ośrodków na kontynencie. Trenują tutaj wszyscy najlepsi austriaccy pingpongiści, choć wcale nie jest tak różowo, jak się wydaje.

– Wcale nie jest idealnie, bowiem niektórzy tenisiści mają kontrakty w klubach we Francji i Polsce (Chen Weixing gra w Toruniu – PAP) i dlatego na początku tygodnia wyjeżdżają na swoje mecze. Z kolei Stefan Fegerl czy Daniel Habesohn występują w weekendy w lidze austriackiej. Każdy ma inny mikrocykl treningowy, ale najważniejsze, że nikogo nie muszę gonić do pracy. Oni niesamowicie wiele dają, ale i wymagają od siebie. Ich charaktery sprawiają, że łatwiej o sukcesy – stwierdził Polak pracujący od 10 lat w Austrii.

Na igrzyskach w Londynie austriaccy sportowcy nie zdobyli żadnego medalu, co spotkało się z powszechną krytyką. Za półtora roku w Rio de Janeiro o olimpijskie podium mają walczyć pingpongiści trenowani przez Kołodziejczyka.

– Nieudany występ na poprzedniej olimpiadzie był potężnym policzkiem dla tutejszego sportu.
Kibice liczą na tenisistów stołowych zwłaszcza, że ostatnio zajęliśmy drugie miejsce w Pucharze Świata w Dubaju. Lepsi okazali się tylko Chińczycy, ale to zawodnicy z innej planety. Dla Austriaków ten sukces jest największym w powojennej historii drużynowego ping-ponga – dodał.

Kołodziejczyk mocno zżyty jest z austriacką Polonią, głównie tą mieszkającą w Wiedniu. – Długo byłem sąsiadem innego polskiego trenera Andrzeja Baranowskiego, dzięki któremu łatwiej było mi poznać miejscowe zwyczaje. Z rodakami spotykamy się na przysłowiowej kawie, ale i organizujemy mecze futbolowe. Jestem absolwentem gdańskiej AWF, a ta uczelnia gwarantuje bardzo przyzwoity poziom piłkarski. Często graliśmy studenci kontra wykładowcy – mówi.

Na co dzień trener austriackiej reprezentacji tenisowej stara się mieć jak najczęstszy kontakt z ojczyzną.

– Dlatego podczas częstych podróży samochodowych mam włączone polskie stacje radiowe, a w domu oglądam polską telewizję. Czasem bywa to nawet zgubne… Wraz z synem tak bardzo kibicowaliśmy biało-czerwonym siatkarzom podczas zwycięskich dla nich mistrzostw świata, że zniszczyliśmy kanapę – zakończył.
Radosław Gielo, Polska Agencja Prasowa

Ostatnio oglądanE

Ostatnie tematY

Loading...