54 views 6 min

0

Komentarzy

Borusewicz: trzeba dostosować nauczanie jęz. polskiego za granicą

- Maj 11, 2015

Kilkaset tysięcy Polaków przebywa czasowo za granicą, aby ich dzieci mogły kontynuować w przyszłości naukę w Polsce, trzeba dostosować nauczanie w języku polskim w krajach emigracji – uważa marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. W
wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej marszałek Senatu mówi też o konieczności otwierania się tzw. starej Polonii na nową emigrację Polaków i o roli mediów polonijnych na Wschodzie.

PAP: Rząd przygotowuje nową strategię dla Polaków mieszkających za granicą. Jakie znaczenie ma
ten dokument dla Polonii?

B.B.: Strategia, przygotowywana jeszcze przez ministra spraw zagranicznych Radosława
Sikorskiego była konsultowany z Senatem. Sytuacja Polonii się zmienia, strategia musi być
dostosowana do miejscowych realiów.

PAP: W jakim obszarze zwłaszcza?

B.B.: Nauczania języka polskiego i dostosowania kształcenia w języku polskim do naszego
programu nauczania. Kilkaset tysięcy Polaków czasowo przebywa za granicą, mniej więcej 50 proc.
z nich zostanie za granicą na stałe. Istotne jest, by dzieci naszych rodaków miały możliwość
kształcenia się potem w Polsce. Musi być strategia, która to umożliwi. Sytuacja się różni w
zależności od kraju: w Wielkiej Brytanii są egzaminy z języka polskiego, ale są sygnały, że chcą się
z tego wycofać. W Szkocji nie ma egzaminów, w Niemczech – w zależności od landów. W naszym
interesie jest, by młodzież, dzieci mogły wracać do naszego systemu szkolnego.

PAP: Jak pan widzi rolę tzw. starej Polonii, ale i nowej polskiej emigracji na świecie? O użyciu w
grze firmy Mattel określenia “nazistowska Polska” poinformował “Nowy Dziennik”, jedna z
najstarszych gazet polonijnych w USA.

B.B.: To ważne, że Polonia interweniuje, protestuje, jeśli są jakieś przekłamania w historii, albo
zarzuty w stosunku do nas, nieusprawiedliwione. To jest głośne, ale marginalne. Istotne, by
podtrzymywać kontakt z kulturą polską, językiem polskim. Jeśli się tego nie robi, to te kontakty
usychają.

Sytuacja nowej emigracji jest zupełnie inna – z Londynu czy z Dublina można wsiąść w samolot,
podróż do Polski zabiera niewiele czasu. Nasi rodacy nieustannie podróżują. Inaczej Polonia, która
jeszcze w czasach PRL lub wcześniej wyjechała w jedną stronę i została.

Także ich organizacje funkcjonują na innych zasadach, są bardzo stabilne, a może nawet za bardzo
stabilne. Namawiam, by otwierano nowe furtki dla nowych, którzy decydują się na zostanie, którzy
są aktywni. To nie jest łatwe. Część starej Polonii ma problemy ze zmianami pokoleniowymi. Jeżeli
nie będzie się otwierać na nowe, to te organizacje zamrą. Powinniśmy wspierać powoływanie
organizacji przez nową emigrację, bo tędy droga.

PAP: Inna jest sytuacja Polaków na Wschodzie.

B.B.: Inne problemy mają Polacy na Litwie, inne na Białorusi. Na Białorusi nasza organizacja działa półlegalnie – to jest podstawowy problem. Jak można działać półlegalnie, działając masowo? To nie jest organizacja konspiracyjna. Inna sytuacja jest na Ukrainie, gdzie prowadzone są działania
wojenne.

Konflikt między Rosją i Ukrainą nie odbił się negatywnie na naszych rodakach w Rosji i na Ukrainie – nie ma jakiegoś nacjonalizmu ukraińskiego, który jest skierowany ku naszym rodakom. Nie ma także żadnych sygnałów w Rosji. Należy się domyślać, że poglądy naszych rodaków są uzależnione od poglądów większości obywateli Rosji. Z tego trzeba sobie zdawać sprawę.

PAP: Dziennikarze polonijni z Federacji Mediów Polskich na Wschodzie mówili o konieczności
zwiększenia finansowania mediów; chodzi o kontrę dla przekazu mediów rosyjskich.

B.B.: To nie jest ten poziom. To jest żadna kontra. Na Litwie większość naszych rodaków ogląda
telewizję rosyjską. 60 proc., może 70 proc. Polaków ma poglądy rosyjskie, a nie polskie na
sytuację konfliktu między Rosją a Ukrainą. Jest to na pewno wyższy procent niż wśród Litwinów
etnicznych.

10 lat temu byłem na imprezie polonijnej, gdzie odbywał się mecz piłki nożnej między zespołem z
Wilna i innym z Argentyny. Wszyscy kibice polskiego zespołu wileńskiego kibicowali po rosyjsku.
Zawodnicy też rozmawiali tylko po rosyjsku. Trzeba sobie zdawać sprawę, że jest tam wtórna
rusyfikacja, nie litwinizacja.
PAP: A TVP Polonia?

Zostaw komentarz